Paul NewmanI

Paul Leonard Newman

8,7
13 750 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Paul Newman

Newman kwitował to z właściwym sobie poczuciem humoru, i był blisko:)

"Może pod koniec życia dostanę jakąś statuetkę za całokształt? Wniosą mnie na noszach bo sam się już po tych schodkach nie wespnę, wyciągnę pomarszczoną dłoń spod pledu i cap! Zwinę wreszcie tego Oscara"...

Chyba dlatego że trochę nagrabił sobie w Holly. Stawiał się szychom. Odżegnywał się jak mógł od tego światka, odsączał środowisko gwiazd od zbytniej czci. Był po prosty zbyt normalny chyba;)
No i ta zbyt piękna gęba, może ich zazdrocha brała lekka;) A może po ludzku martwili się że mu palma (ale tę z Cannes ma za "Długie, gorące lato";) odwali, heh.
Mam wrażenie że mimo wszystko niedoceniany. Potencjał niewykorzystany, choćby patrząc tylko na kreacje jakie stworzył w westernach, a to jedynie kropla w morzu... ( El Hombre, Butch Cassidy, Billy Kid, Hud - nie do końca, ale sklasyfikowali jako western więc... ). Sama trafiłam na jego filmy cholernie późno i mi wstydXD
Chociaż miło się zaskoczyłam kiedy leciało pasmo o gwiazdach i obejrzałam odcinek z Richardem Gere'm, i on tam wspomniał o kreacjach Paula, np. Hud jaki wpływ wywarł na tamtejsze pokolenie. I że się zdziwił czemu Ritt i Newman nie kumali dlaczego widzowie tak uwielbiają Huda. Ej no Rysiu, oni po prostu nie mogli uwierzyć jak można uwielbiać takiego sukinsyna jak HudXD
No ale wracając do niedocenienia...
A u nas to już w ogóle.
Oprócz TCM nigdzie już praktycznie filmów z nim nie puszczają, a nawet tam 2 na krzyż bo albo Kotkę, Słodkiego ptaka młodości, Nagrodę, Nieugiętego Luke'a.
raz na ruski rok coś innego. Ewentualnie takie gdzie Newman gra role epizodyczne i po 70-siątce jak maltretowany przez TVN z uporem maniaka "List w butelce" czy "Droga do zatracenia" gdzie też ma 3 sceny na krzyż...
Nawiasem mówiąc bardzo był żwawy nawet na tak starczy wiek;) W "Liście" to ten stary lis kradnie Costnerowi i reszcie każdziutką scenę w której występuje, choć taka oszczędna, hihi.
Ostatecznie z łachy dali mu tego Oscara za całokształt jak już skończył był po 60 a zaraz potem za "Kolor pieniędzy" z Cruisem u Scorsese'a. (Oby Leo to nie spotkało i nie musiał czekać tak długo.) To była relatywnie bardzo dobra rola, ale Paul wcześniej stwarzał jeszcze lepsze i bardziej wymagające.
Na dobrą sprawę, patrząc jakie wybory przypadają tym łosiom do gustu to większość ról miał Oscarowych. Szkoda że tyle nominacji a w rezultacie dupa blada. No już mniejsza z tym;)
Tak naprawdę bardzo podobały mi się wszystkie ( no poza tym Srebrnym Kielichem za który przepraszał i schował się "do mysiej dziury" na dwa lata nbo mu tak było wstyd za ten występ, ale taki Heston był jeszcze bardziej teatralny w Ben Hurze a Oscara dostał, śmiech.)Ja tam zachwycam się szczególnie kreacjami w:
- Kotka na gorącym blaszanym dachu - takiej pogardy, obrzydzenia wszystkim i wszystkimi, smutku i bólu nie widziałam wcześniej, genialna kreacja, gdyby wylali wiadro krwi w miejsce Newmana efekt byłby taki sam. Doceniam zwłaszcza po obejrzeniu wersji z 1976 gdzie Wagner zepsuł Bricka po całości.
- Między linami ringu - przodek Rocky'ego Balboa:) Mam głupie wrażenie że Stallone kopiował z roli Newmana ile wlezie. Co wyszło mu na dobre, oczywiście:) Jak już kopiować to od najlepszych, hyhy.
- Długie gorące lato - jak romanse to tylko takie;) i z takimi postaciami męskimi a nie, rozlazłymi ciopciokami. Genialne trio Newman Orson Welles i świeżo wtedy upieczona laureatka Oscara Joanne Woodward.
- Młody Filadelfijczyk - jako szybko pozbawiony młodzieńczych złudzeń prawnik pluje to stawu największych filadelfijskich Grubych Ryb;) Wybornie mi się oglądało, nie wiem czemu i Newman i Levy jeździli po tym;)
- Widok z tarasu - Newmanowie jako para kochanków a potem małżeństwo które wcale nie jest różowe, bo dręczą je ciągle jakieś demony. Spodziewałam się czegoś innego, ale klimat cudnie niepokojący. Do tego grali tak jakby ich miłość była zakazana i brudna. I like it;)
- Bilardzista - kolejna nominacja i znów dupa. Zajebista kreacja, o tym jak przekonanie o własnej wyjątkowości ( nawet jeśli co do tego mamy rację ) może nas łatwo zgubić jeśli nie będziemy trzymać w ryzach swego krnąbrnego charakteru.
- Paryski blues - rewelacyjny kwartet. Newmanowie Poitier i Carroll w melancholijnej i nastrojowej love story. Z nimi wszystko nabrało nowego wymiaru. No i ten nieodżałowany Armstrong i jego muza<3
- Słodki ptak młodości - kolejny majstersztyk, Newman nawet z żigolaka zrobi taką postać że nie można jej znienawidzić, cudowny duet z Page. Wystarczy porównać z wersją z 1989r. żeby widzieć niebo a ziemię...

Dobra, ciąg dalszy nastąpi, bo muszę zrobić przerwę;)

WhiteDemon

czytałaś jego biografię, mam rację?:)

aerosplain

Trafiony zatopiony;)

WhiteDemon

tak myślałem, kilka dni temu skończyłem ja czytać i sporo faktów z niej podałaś w tym poście;) ja zaczynam oglądać filmografię Newmana chronologicznie. Obejrzałem koszmarek "Srebrny kielich" teraz powinno być tylko lepiej

aerosplain

"Obejrzałem koszmarek "Srebrny kielich" teraz powinno być tylko lepiej".

Też tak sądzę, chociaż wiadomo, każdy inaczej wszystko postrzega. Co jednemu podchodzi, drugiemu nie musi;) Mnie osobiście zamulił "Z własnej kieszeni", na twory Altmana też trzeba uważać, bo ciężkostrawne, powiedziałabym, aczkolwiek do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, nawet do dziwacznej twórczości;)

WhiteDemon

Mnie się strasznie podoba "Werdykt". Newman jakby trochę za stary do tej roli, sama fabuła filmu wydaje się być na pierwszy rzut oka naiwna, ALE JAK NEWMAN ZAGRAŁ! Oskar to mało. "Sędzia z Teksasu" też mi się bardo podobał. Rola Newmana, po prostu bomba! "Rozdarta Kurtyna: za to mi się się nie specjalnie podobał. Widać po tym filmie jak wiele od reżysera zależy. Gdyby Hitchcock dał więcej swobody Newmanowi, to jestem przekonany, żeby dużo więcej wyciągnął z tej roli, gdyby tylko chciał..

sungam

Ci powiem że ja chyba jestem jakaś wywrotowa, bo chociaż uważam że w "Werdykcie" Paul był rewelacyjny, to jednak aż tak się nie zachwycam, bo jestem zdania że miał wiele podobnie mocnych ról;) chociażby "Bilardzista", "Między linami..." "Kotka na gorącym blaszanym..", "Nieugięty Luke", "Hud", "Przygody młodego Hemingwaya" - na ekranie był może niecałe 15 minut a imo rozwalił system po prostu..."El Hombre" - za pomocą minimum środków stworzył kreację która wbija w fotel.
"Sędzia z Teksasu" - tak, mnie też bardzo się podobał - "Hang him!";)
Ha, "Rozdarta kurtyna". Cóż, zabierając się do tego filmu przeoczyłam częste opinie że "jest to film słaby, tudzież Newman niezbyt", w efekcie wcale tego nie odczułamXD Właśnie pasowało mi to że Newman tam nie szarżował, że nie wybija się jakoś ponad tło filmu, wg mnie idealnie się z nim komponuje. "Kurtyna" się powoli rozkręca, ale potem to już jest jazda bez trzymanki;) No i na chwilę przed realizacją obrazu Paul miał zdaje się wypadek na motorze, wiec nie miał czasu na zwyczajowe, dodatkowe próby, lekarze twierdzili że już może nigdy nie odzyskać sprawności w jednej ręce, to też go na pewno martwiło i pewnie dlatego też nie mógł dać z siebie więcej na tamten moment...Nie wiem, mnie odpowiadało że jego postać jest taka wycofana, ciekawiło mnie czy Paul wiarygodnie zagra naukowca-szpiega z "misją", mnie absolutnie przekonał, podobnie zresztą jak Julie Andrews, bardziej mi się podobali niż Marie Saint i Cary Grant w "Północ, północny zachód", mimo że tamci mieli o wiele bardziej zajmujący materiałXD
No i tak jak mówisz, zdaje się że Hitchock kompletnie olał propozycje Newmana jeśli chodzi o modyfikacje roliXD Cały Hitchock.

WhiteDemon

Cieszę się, że się ze mną zgadzasz, że kurtyna od połowy mniej więcej jest świetna. Zapamiętałam szczególnie polską hrabinę, ona miała taką determinację w oczach. Też czytałam biografię Shawn`a Levy`iego i wciąż wracam do Jego filmów, a dzięki Twojej nieocenionej pomocy co do napisów, to obecnie prawdziwy raj.

delonka_fw

Też się cieszę strasznie, bo nie ukrywam że się czuję trochę dziko;) bo jednak te nasze odczucia są odosobnione, hyhy. Może to i dobrze, nie może być tak że wszyscy na jedno kopytko;) Również zachwycałam się tam cudowną Lilą Kedrovą, babka była boska jak zwykle..Właśnie zauważyłam że głupia ja nie dałam jej oceny, muszę nadrobić te karygodne niedopatrzenie;) Nie wiem, chyba czasem się zdarza takie tendencyjne ocenianie... Ktoś coś "sieknie" ludzie się potem nawet nieświadomie sugerują i patrzą przez pryzmat nie własnych odczuć, a czyichś. Tak to już jest niestety, z pewną szkodą;)

WhiteDemon

Patrząc na sposób w jaki rodacy zachwycają się czymś lub kimś, tylko dlatego, że jest znany, albo polecany przez krytyków, zastanawiam się nad słusznością cytatu, że Polacy nie gęsi, a swój gust mają ..

delonka_fw

Hm, myślę że to akurat nie tylko nasza domena, tylko taka ludzka;)
W końcu to nie my "odkryliśmy" KardashiankiXD czy kto tam teraz jest na topie...
A tak najzupełniej na serio, też nie pojmuję fenomenu mnóstwa teraźniejszych znanych czy uznanych, ja to chyba jestem jakaś niedzisiejsza.

WhiteDemon

Nie przejmuj się. Mnie w odległych czasach nauczycielka nie chciała wprost powiedzieć, że jestem dziwna, więc stwierdziła, że jestem oryginalna :)

delonka_fw

XD
Dyplomatka normalnie;)

sungam

Racja, rola w "Werdykcie" była genialna. Widziałem ten film ponad 6 lat temu, ale wciąż pamiętam pierwszą scenę bardzo dokładnie. Palący, popijający piwo i grający na maszynie Newman; twarz skoncentrowana, ale w oczach widać zrezygnowanie i świadomość przegranego życia. Kapitalna scena.

WhiteDemon

Mam wrażenie, że Akademia nie lubiła i nie lubi po dziś dzień absolwentów Actors Studio. Dziesiątki tuzów kina wydała szkoła Strasberga i dziwnie często są oni pomijani przy Oscarach bądź są nagradzani nieproporcjonalnie do zasług - WSTYD Akademio!

madz20

Dokładnie, Montgomery Clift nie dostał nigdy. A zasługiwał

fajne_filmy

Zdecydowanie zasługiwał, podobnie jak Eli Wallach - ten przynajmniej dostał Oscara za całokształt twórczości (lepszy taki niż żaden)...

WhiteDemon

Nie porównywałbym go absolutnie z DiCaprio. \Newman dostał Oscara mając 60 lat, a Leo ma dopiero niecałe 40. Ich filmografie dzielą moim zdaniem lata świetlne.

NickError

Tylko widzisz...w jakim wieku zaczal grac w kinowkach Newman a w jakim Dicaprio?

WhiteDemon

Masz rację. Te nagrody to czasem niektórzy aktorzy dostają za tak zwykłe role, że szkoda gadać. Jeśli nie Newman to kto? Kpiny po prostu

WhiteDemon

Wprawdzie "całokształt" to jest wyraz jakiegoś szacunku, ale zagrał tyle wybitnych ról.... naprawdę kpina to była

WhiteDemon

bardzo dobrze, że nie dostał Oscara bo cienkim aktorem był, oglądałem ostatnio między linami ringu, i był bardzo słaby, skoro Stallone się na nim wzorował, to już samo mówi za siebie, aktor kompletnie bez charakteru i charyzmy, taki Costner naszych czasów

WhiteDemon

Polecam autobiografię Kirka Douglasa pt. "Syn śmieciarza".
Równie barwna.
To o Kirku zwykł mawiać Marlon Brando: "Przed Douglasem nie było aktorstwa".
Trzeba przyznać, że większego komplementu Kirk nie mógł dostać. A to on rozpoczął epokę tego dzikiego naturalistycznego aktorstwa za którym podążyli Brando, James Dean, Montgomery Clift i Paul Newman właśnie.

WhiteDemon

Bardzo dobry post :) Newman to fantastyczny aktor,legenda wręcz. Tworzył niezapomniane duety z Redfordem,Redfordem,który był jeszcze "lepiej" tyrany przez akademie i finalnie, mimo,że był równie/podobnie znakomity, oscara za GRĘ nie dostał NIGDY - i już raczej nie dostanie,bo ostatnia szansa była przy pominiętym w tym roku "Gentelmenie z rewolwerem"... Jak ktoś podaje przykłady hegemonów fachu tej starszej daty,najczęściej pada; Brando,DeNiro,Pacino, często też Nicholson..I tak zgadza sie, ale dla odmiany można też by czasami strzelić własnie Paula Newmana czy Roberta Redforda, a i przede wszystkim też częściej wspominany mógłby być kocur nad kocury - Gene Hackman,bo oni tez zasługują na takie miano po całości.

Co do Leonarda, to na szczescie od Twojego postu nie trzeba było długo czekać na nagrodzenie tego geniusza. Bez wątpienia, przynajmniej w moim mniemaniu,najlepszy aktor XXI wieku, razem z Danielem Day-Lewisem.. Ale też i w latach 90' pokazywal już niesamowitą moc w każdym filmie,a w szczególności wirtuozerskimi wrecz odsłonami w "Co gryzie Gilberta Greape'a" czy "The Basketball Diaries" dał sie od strony warsztatu zapamiętać najbardziej.

WhiteDemon

Cóż napisać... sama prawda

WhiteDemon

Problem w tym, że oprócz kunsztu aktorskiego trzeba być postępowym - wiesz o co mi chodzi - by holyłudek się jarał. Od dłuższego czasu nagradza się wręcz słabizny, albo kolekcjonerkę Streep (ona ma słuszne poglądy); podobnie jest w dziedzinie literatury, a przypuszczam, że i w innych kategoriach. Pokojowa NN to już pusty śmiech. Tak, trudno być sobą...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones