Wydawałoby się że nie trzeba tego podkreślać, a jednak...
Ktoś kiedyś napisał że nie można zepsuć T. Williamsa. Otóż można!
Właśnie jestem po wersji z 1989 z Harmonem i Taylor i mnie normalnie odrzuciło...To strasznie przykre że aktorka pokroju Elisabeth wyszła tam tak słabo i nieprzekonująco. Byłam bardzo ciekawa jak sobie poradzi jako "Księżniczka.." i mam za swoje. Page bije ją na głowę. Już nie mówiąc jak wypada porównanie Newmana z Harmonem, bo to jest już po prostu makabra to co zrobił Mark:/ Brr...Trzeba było tamtego badziewu nie tykać...
Lepiej zostać przy tej perełce i żyć w błogiej nieświadomości, niestety złe już stało się:/
Chyba obejrzę niedługo raz jeszcze żeby zatrzeć wstrętne wrażenie po nowszej wersji.