i nie tylko, bo obsada świetna ale czegoś zabrakło.
To chyba miał być film noir? Coś w stylu Raymonda Chandlera?
Niestety Harry Ross w niczym nie przypominał Philipa Marlowa.
Generalnie nieciekawie, bohaterowie nijacy, intryga też niespecjalna.
Obejrzałam , oceniłam na 5/10.