bardzo dobry komentarz! zgadzam sie zupelnie z ta interpretacja, uszanowanie

Gęś nie zmienia faktu, że film jest nudny... jak flaki z olejem. Główny bohater przez 1:30H chodzi z miejsca na miejsce i za cholerę nie może załapać, że sam stał się członkiem gry o przetrwanie. Lepiej sobie ten tytuł darować 3/10.

Nic podobnego. To dobry film. Leniwy, jak to film Altmana, ale niesłychanie mądry. Warto.

Nie rozumiem tylko dlaczego Essex nie zabił tego gościa co z nim gadał o grze w przedostatniej scenie. Mógł być konsekwentny i pozabijać wszystkich :)

W czym tą niekonsekwencję upatrujesz? Po pierwsze i przede wszystkim, to Essex nie miał na celu, by kogokolwiek tam zabijać, ot po prostu bronił się, by reszta z listy na nim nie wykonała wyroku (w końcu sam na własne życzenie, podszywając się pod innego gracza, podpisał na siebie wyrok śmierci, bo nieświadomie stał się częścią tej głupiej gierki, którą wymyślili sobie tam z nudów). Zresztą, jakbyś nie patrzył, to on zabił tylko jedną osobę z listy i to w momencie, gdy ta chciała jego samego zaatakować, więc w samoobronie. Po drugie Grigora (tego, z którym gadał na końcu) nie było na liście, w zasadzie to on tam pełnił rolę nietykalnego i osobiście nie grał. Był tylko prowadzącym. Ładnie to sobie pomyślał, prawda? ;) ("niech inni się powybijają, a ja sobie będę żył dalej swoim nędznym życiem") Gdyby Essex kogokolwiek zabił bez jakiejkolwiek przyczyny, jak to oni sobie wymyślili, to zwyczajnie wyzbyłby się swojego człowieczeństwa. Tak jak wyzbyli się znudzeni nicniedzianiem się pozostali.