Czy ja wiem, Hanks w tej roli to nie przypadek.
To nie miał być bezwzględny typek z filmów Coppoli, to miała być postać oddająca dramat ojciec rodziny która przez pewną pomyłkę przestała istnieć, ojciec syna, który tej pomyłki się dopuścił, który kocha go ponad życie i postanawia jakoś uratować jego życie.
Zamiar dobry - efekt końcowy widoczny na ekranie ;)
:)
Ja najchętniej Hanska nie oglądałbym w ogóle. Ale umiejętności odmówić mu nie można.
He he, dobrze powiedziane :)
Tym razem pan Hanks mnie nie irytował, zagrał całkiem inną postać. Aktor dawno mi się przejadł, dlatego oglądając film z nim mówię:
o! patrz! Tom Hanks na bezludnej wyspie!
o! patrz! Tom Hanks na lotnisku!
o! patrz! Tom Hanks leci na księżyc!
o! patrz! Tom Hanks biega po Watykanie!
o! patrz! Tom Hanks odbiera maila!
;)
Przynajmniej tu trochę się od tego odciął, przynajmniej jak dla mnie.
:D Rozbawiłeś mnie.
Fakt, kompletnie odmienna rola od jego zwykłego emploi, ale z drugiej strony poradził sobie całkiem nieźle. Zresztą w tym filmie to taki gangster-nie gangster. Życie wybrało za niego.