Recenzja filmu

Rachelo, Rachelo (1968)
Paul Newman
James Olson
Joanne Woodward

Portret samotnej kobiety w średnim wieku

"Rachelo, Rachelo" nie jest pewnie najbardziej znanym filmem w reżyserii Paula Newmana, ani nie przynosi  najpopularniejszej kreacji aktorskiej Joanne Woodward (choć za rolę w tym filmie
"Rachelo, Rachelo" nie jest pewnie najbardziej znanym filmem w reżyserii Paula Newmana, ani nie przynosi  najpopularniejszej kreacji aktorskiej Joanne Woodward (choć za rolę w tym filmie otrzymała nominację do Oskara), ale jest dowodem na to, że małe (a właściwie – skromne) jest piękne.

"Rachelo, Rachelo" nakręcono na podstawie powieści "A Jest of God" kanadyjskiej pisarki Margaret Laurence. To historia Rachel Cameron (Joanne Woodward) – nauczycielki, samotnej kobiety w średnim wieku, próbującej jakoś zmienić swoje życie. Rachela wciąż mieszka ze wścibską i apodyktyczną matką (Kate Harrington). Jej życie towarzyskie ogranicza się właściwie do spotkań z Callą Mackie (Estelle Parsons) – podobnie jak ona samotną, nie potrafiącą ułożyć sobie życia. Pewnego dnia przed Rachelą pojawia się szansa na zmianę, na miłość. Do miasteczka z Nowego Jorku powraca jej sympatia sprzed lat, Nick (James Olson). Rachela doświadcza emocji, których wcześniej nie przeżywała, jednak przeszłość odciska się w jej życiu zbyt wyraźnym piętnem.

Choć dziś już trąci myszką, to bardzo odważny film jak na tamte lata, a przy tym opowiedziany niezwykle subtelnie. Newman nie boi się poruszać tematów jeszcze do niedawna uchodzących za tabu: miłość lesbijska, masturbacja, inicjacja seksualna, histeria religijna, śmierć. Przy czym nigdy nie szokuje; opowiada historię kobiety, a nie próbuje zająć stanowiska w sprawie. Rachela, wspaniale zagrana przez Joanne Woodward, prowadzi prawdziwe życie tylko w marzeniach, czasami ocierających się o szaleństwo. Jej realne życie jest schematyczne i ukształtowane przez władczą matkę; grzeszy biernością i wewnętrzną martwotą. Prawdziwe emocje Racheli, skutecznie gaszone w dzieciństwie przez rodziców, ujawniają się dopiero gdy kobieta wchodzi w średni wiek. Rachela odsłania siebie w histerycznym, pseudoreligijnym uniesieniu, gdy wykrzykuje wołanie o miłość, i potem, gdy dochodzi do pierwszego w jej życiu zbliżenia z mężczyzną. Jednak kobieta i po tym nie ma odwagi diametralnie odmienić swojego życia. Co prawda, decyduje się na wyjazd, ale zabiera ze sobą matkę, brnąc nadal w stronę niewykorzystanych życiowych szans.

To piękny i wartościowy film. Nieśpiesznie opowiada o walce z samym sobą i podejmuje tematy kontrowersyjne, czyniąc to bez szokującej dosłowności. Zapewne dlatego obraz Newmana nie był i nadal nie jest w stanie dotrzeć do szerszej publiczności, złaknionej naturalistycznej narracji.

Warto pamiętać, że poza klasykami kina światowego i mnogością współczesnej tandety, są również filmy niesłusznie zapomniane, dające niezwykłą przyjemność oglądania. Takim filmem jest właśnie "Rachelo, Rachelo" Paula Newmana.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones